Czy znacie osobę, która lubi, gdy się jej wytyka błędy? Ja nie znam. Wysłuchiwanie czy oglądanie poprawek dotyczących własnego dzieła (tego mojego, wymuskanego, przygotowywanego godzinami itd.) nie należy do przyjemności. Łatwiej jednak przyjąć do wiadomości krytykę, gdy sami o nią prosimy. Dlaczego o tym piszę? Otóż kilka razy trafiłam na wypowiedzi (ustne lub pisane), że "ta złośliwa/wredna itp." korektorka zmieniła to czy tamto. Początkowo też niektórzy moi znajomi poprawiali się, gdy tylko zauważyli, że powiedzieli coś niepoprawnie. Na hasło "korektorka" niektórzy widzieli we mnie polonistkę sprawdzającą wypracowania lub dyktanda i stawiającą oceny czerwonym długopisem czy flamastrem. A tu zonk :).